W grudniu pisaliśmy o wchodzących od stycznia 2022 nowych obostrzeniach antysmogowych. Minęło kilka miesięcy i sytuacja zmieniła się diametralnie, bowiem rząd swoim rozporządzeniem zezwolił na sprzedaż gorszej jakości węgla.
Z jednej strony mamy więc zniesiony przez rząd obowiązujący od dwóch lat zakaz sprzedaży i spalania miału węglowego, z drugiej strony obowiązujące uchwały antysmogowe na większości obszaru kraju. Skołowany obywatel taki opał kupić może, ale chyba tylko w celach kolekcjonerskich, bo nie może nim ogrzewać domu. Przynajmniej w tych województwach, w których obowiązują wprowadzone przez sejmiki wojewódzkie uchwały antysmogowe.
Teoretycznie rozporządzenie jest aktem prawnym niższej rangi niż uchwała sejmiku, więc obecnie niektóre województwa chcą złagodzić antysmogowe przepisy.
Trudne rozstanie z kopciuchami
Taką decyzję w ostatnich dniach podjęli radni sejmiku małopolskiego, którzy zagłosowali za zmianą uchwały antysmogowej, opóźniając jej wejście w życie o ponad rok. Zakaz używania starych, bezklasowych kotłów grzewczych zacznie obowiązywać dopiero od maja 2024 roku. Wcześniej mowa była o wymianie wszystkich starych pieców, które nie spełniają wymogów co najmniej klasy 3 do końca tego roku.
Za opóźnieniem wejścia w życie uchwały było 25 radnych. Przeciw zmianie 11. Wicemarszałek Małopolski Józef Gawron mówił, że radni przegłosowując zmiany uchwały antysmogowej przychylili się do wielu apeli i próśb, które spływały od samorządów oraz mieszkańców, którzy alarmowali, że mieli duży problem z wymianą instalacji grzewczych oraz, że ceny energii są bardzo wysokie.
Z kolei przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego mówią, że to „cofnięcie walki ze smogiem o wiele lat, ułatwienie spalania odpadów i recepta na rekordowy smog w nadchodzącym sezonie grzewczym”. Przekonują również, że zmiana uchwały antysmogowej nie wpłynie pozytywnie na dostępność węgla, ani sytuacji materialnej właścicieli „kopciuchów”.
Jak było do tej pory?
Zgodnie z Prawem Ochrony Środowiska z 27 kwietnia 2001 na podstawie art. 96 sejmiki danego województwa mogą przyjmować Uchwały antysmogowe ograniczające przede wszystkim palenie węglem w regionie.
Przepisy te nakładają na mieszkańców danego województwa określone przez samorząd obowiązki dotyczące użytkowanych źródeł ciepła i montażu instalacji grzewczych w nowych budynkach.
Obecnie 14 województw: śląskie, małopolskie, mazowieckie, wielkopolskie, dolnośląskie, lubuskie, opolskie, podkarpackie, zachodniopomorskie, kujawsko-pomorskie, pomorskie, świętokrzyskie, łódzkie oraz lubelskie wprowadziły jakieś formy uchwał antysmogowych zakładających odejście od węgla i wymianę starych kotłów na nowszej generacji.
Na taki krok nie zdecydowały się jeszcze dwa województwa: podlaskie i warmińsko-mazurskie.
Mułom i flotom już dziękujemy, ale nie w tym sezonie
Największym sukcesem wprowadzenia tego prawa było wyeliminowanie mułów i flotów oraz mieszanek z ich udziałem w zdecydowanej większości województw. Cóż z tego skoro obecnie obywatele słyszą z ust lidera partii rządzącej, że „trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami”.
„Na szczęście słowa polityków nie stanowią prawa w Polsce” – mówi komendant straży miejskiej w jednym ze śląskich miasteczek. Jak zapewnia podlegli mu strażnicy miejscy nadal będą kontrolować paleniska zgodnie z wytycznymi przyjętej przed pięcioma laty przez sejmik wojewodztwa śląskiego uchwały antysmogowej. Zgodnie z nią od 2017 roku nowe kotły muszą spełniać wymagania min. 5 klasy.
Jednak w tym sezonie normy co do opału, rozporządzeniem Ministerstwa Klimatu i Środowiska zostały poluzowane, dopuszczając miał do palenia w piecach.
Czyste powietrze – nie ma chętnych
Od kilku lat sztandarowym programem, który diametralnie poprawiał jakość powietrza w naszym kraju poprzez możliwość dofinansowania wymiany starych kotłów na nowe, był program „Czyste powietrze”. Tak jak w latach poprzednich zainteresowanie udziałem w nim było spore, tak teraz jest znikome. Liczba składanych wniosków drastycznie spada, bowiem wiele osób skuszonych dopłatami do węgla wstrzymało się z decyzją wymiany. Więcej, trwa wielkie gumowanie i pisanie na nowo deklaracji złożonych w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków dotyczących ogrzewania domów, którą każdy z nas miał złożyć do końca czerwca. Obecnie niektóre osoby, które wcześniej jako źródło ciepła wpisało gaz lub pompy ciepła, wprowadzają korekty. Piszą o ogrzewaniu węglowym i nawet groźby kontroli nie są im straszne. Mamy więc spore zamieszanie, a do tego realną groźbę odmrożenia przez TSUE zawieszonego wobec Polski postępowania dotyczącego łamania przez nasz kraj dyrektyw dotyczących ochrony środowiska.
W przypadku naszego kraju, gdzie nadal ok. 50 procent ciepła w domach pozyskiwane jest z węgla i jego pochodnych (w tym elektrownie węglowe), w porównaniu do ok 2% zużycia dla średniej w Unii Europejskiej może to oznaczać jedno – drastyczne pogorszenie jakości powietrza w nadchodzących miesiącach. Jest to więc krok w tył w walce o czyste powietrze.